Dzisiejszy numerologiczny dzień Bestii — 2013-06-06, obfituje w różne dziwne święta i uroczystości. Mamy więc Święto Wojsk Chemicznych wraz ze Świętem Centrum Operacji Powietrznych. Jest Światowy Dzień Pocałunku, Rosjanie wymyślają Tetris, my Malucha (ma swoje 40 urodziny), a 19-kę obchodzi teleturniej "Jeden z Dziesięciu". Steve Vai z poprzedniej, gitarowej notki też ma urodziny — jest o rok starszy od Toma Araya, z zespołu o którym niżej. No i ostatecznie jest i Dzień Slayera — co się łączy bezpośrednio z numerologicznością dzisiejszego dnia. Do wyboru do koloru. Nie dziwne, że na świecie istne pandemonium, a mimo licznych powodzi świat płonie. I już zbierają się muchy...
***
Racz znosić, Mucho, ów płyn gorejący,
Choć Suchy ogień mniej bywa niszczący;
Jedno bo ramię nie tak pieszczotliwe
Jak te, co palą i topią pół żywe.
O Salamandrze mówią, iż spoconą
Powłokę chłodzi Głownią rozognioną;
Chociaż więc płomień jej ciała nie rani,
Tej przecie jednej lęka się otchłani.
Racz spojrzeć, Mucho, w ciekły Rubin wina;
Mnie bo niebiosa ścięte przypomina;
Wkrótce usłyszysz jęk własnego dzwonu,
Oto wkroczyłaś w nurty Acheronu.
Wrzuć serce chłodne, niby Śnieżkę czystą,
W wydobędziesz Kulę Płomienistą;
Lub piersi zimne, więc ciepła złaknione,
Wnet będą w Bombę niszczącą zmienione.
Płyn ów rozjaśnia Wenery ołtarze,
Sosnom Hymenu on płonąć rozkaże,
A kiedy Żądze we krwi chłopca giną,
Za jego sprawą nowe Fale płyną.
[. . . . . . . . . . . . . . . . . .]
Teraz upadłaś, Mucho; teraz znowu
Ocean stanął Ścianą purpurową,
Jak kiedy Featon, strącony w Rydwanu,
Krwi nadał barwę wodom Erydanu.
Popatrz! Dobywam cię, Mucho; więc płonie
Jak gwiazda (zwilgła) na otwartej dłoni;
Skrzydła masz mokre, uda nadpalone,
Członki torturą dwojaką męczone.
Teraz mój oddech, zimny i gorący,
Tchnie nowe życie w zewłok konający;
Popatrz! W szpital moich rąk troskliwych
Wydobrzał Owad jasny i ruchliwy.
Mucho! Raz jeszcze płonącej kąpieli
Chciałabyś zażyć? Zali się ośmieli?
Cóż, ból ów dla was tak, widać, jest miły,
Iżbyście, Muchy, jeno się topiły!
(Richard Lovelace, przekład: Jerzy S. Sito)
***
Richard Lovelace (1618-1658) — poeta angielski, potomek starej ziemiańskiej rodziny z hrabstwa Kent. Urodził się w majątku rodzinnym w Woolwich. Debiutował w czasie studiów komedią "The Scholar", odegraną w 1636 r. w Gloucester Hall, która zyskała mu duże uznanie. Pierwsze drukowane utwory zamieścił w 1638 r. w "Musarum Oxoniensium Charisteria". Po ukończeniu studiów służył w regimencie lorda Goringa, z którym brał udział w wyprawach na Szkocję. W okresie tym napisał nigdy nie wystawioną tragedię "The Soldier". W 1639 roku wycofał się z czynnej służby i objął w posiadanie rodzinne majątki. W 1642 r. był w parlamencie jednym z doręczycieli petycji hrabstwa Kent, agitującej na rzecz Karola I, za co osadzono go w więzieniu. Wypuszczony za kaucją, nie mógł zrazu wziąć czynnego udziału w wojnie domowej, wspierał więc finansowo swych walczących po stronie króla braci. W 1648 r. ponownie osadzono go w więzieniu, gdzie przygotował do druku tom "Lucasta" (1649). W wojnie domowej postradał cały majątek; wypuszczony z więzienia w grudniu 1649 r., do końca życia pozostał nędzarzem. Przyjaźnił się z Marvellem i najprawdopodobniej z Sucklingiem.
W 1659 r. ukazał się, staraniem jego brata, tom pt. "Posthume Poems of Richard Lovelace, esq.". Samuel Richardson nadał jego nazwisko jednemu z bohaterów "Klaryssy" i wprowadził je do potocznego języka jako synonim libertyna i bawidamka.
Lovelace jest przedstawicielem dworskiego skrzydła "szkoły metafizycznej". Obok wpływów Donne'a daje się zauważyć w jego poezji indywidualne i nietypowe dla tej formacji nawiązanie do poezji elżbietańskiej, przede wszystkim do Thomasa Wyatta i sir Waltera Relegha.
***