Tak jak książkę często sądzi się po okładce, tak na film chodzi się będąc zachęconym aktrakcyjnym plakatem. Dziś przyjrzyjmy się, jak plastycy potraktowali postać Lemoniadowego Joe. Na pierwszy ogień pójdzie czywiście plakat czeski - prosty kolaż Bohumila Štěpána z 1964 roku, który schematycznie, aczkolwiek trafnie przedstawia głównego bohatera-kowboja.
Plakat czeski - Limonadowy Joe aneb końska opera
Na jego podstawie, przez podstawienie napisów powstawały plakaty obcojęzyczne.
Jednak czescy graficy nie ograniczali się tylko do owego kapelusza, durszlaka i podkowy. Na przestrzeni lat powstawały różne odmiany plakatu, od prostych tekstowych przez fotografie-kadr z filmu, kolejne kolaże czy symboliczne rysunki... Vladimír Fuka, 1964 (kolaż z dużym imieniem Joe), Jan Tománek, 1984 (butelka z dwoma rewolwerami), Iveta Bendov, 2012 (czerwona sylwetka nóg).
Tymczasem plakat amerykański zaadaptował oryginalną grafikę Štěpána z 1964, dodając jednak Joemu nieco drapieżności. Tam gdzie wcześniej był rozmarzony kowboj z szerokim uśmiechem i różą na kapeluszu, teraz gości kowboj z zaciętym gniewnym obliczem i różą między zaciśniętymi zębami...
It's a riot! It's a ball! It's a hawl!... Lemonade Joe
Z racji charakteru rozprowadzanego przez Joe towaru, częstym motywem przewodnim plakatu była butelka z lemoniadą. Pojawiała się ona zarówno w plakatach czeskich, jak i zagranicznych. Butelka kolaloki jest głównym elementem także polskiej wersji plakatu, autorstwa Macieja Hibnera.
Plakat polski Lemoniadowego Joe - Maciej Hibner
Ciekawym zabiegiem zastosowanym na plakacie niemieckim jest dodanie do twarzy głównego bohatera wąsów. Niemiec bez wąsów, to by było niesłychane, nieprawdaż?... ;-)
Natomiast wersja hiszpańska - "Joe Kolaloca", akcentuje postaci kobiece oraz tryumf nad czarnymi charakterami, a Joe wygląda jak torreador po pokonaniu byka...
Do kolejnej grupy zaliczyć można plakaty "konne", wszak, gdzie byłby kowboj bez swego konia - tym bardziej, że film ma podtytuł "końska opera" (częstsze są chyba tylko rewolwery). Konie pojawiają się w postaci zdjęć, jak i rysunków. Plakat francuski oprócz lemoniadowego konia eksponuje również rolę Tornado Lou, akcentując saloon rodem z Moulin Rouge.
Na uwagę - przez swoją odmienność - zasługuje plakat jugosłowiański. Zastosowano w nim nie tylko całkiem inne podejście do odzwierciedlenia charakteru filmu, ale również całkowicie zmieniono tytuł - usunięto odniesienia do lemoniady i zamiast tego widzowie dostali niewiele mówiące "Rewolwery w Arizonie".
***
Na koniec kilka przykładowych plakatów "Lemoniadowego Joe", ale nie filmowych, a teatralnych. Trzy pierwsze (z postacią) są produkcji czeskiej, czwarty - ten "uszminkowany", promował polską adaptację sceniczną w olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza.
***
Zachęcam również do oddania głosu w ankiecie na najlepszy plakat filmu "Lemoniadowy Joe" w LubCzasopiśmie "Lemoniada". :)