Marek Belka mianowany został prezesem NBP. Aby rozkręcić tą, jak sam mówił "nudną i małomówną" personę TVN postanowił go ustawić w kosmicznej scenerii. Rozwijając metaforę gospodarki jako statku stacja postawiła tym razem na Star Treka. NBP przyrównany został do statku kosmicznego Enterprise, a samemu Belce dostała się funkcja głównego mechanika - takiego co to da czadu, gdy trzeba i przykręci moc, gdy widzi, że maszyna już więcej nie wytrzyma. Samo w sobie nie jest to oczywiście specjalnie odkrywcze, odniesienia takie pojawiały się już wcześniej, ale nie zaszkodzi od czasu do czasu Star Treka przypomnieć. :).
Tekst oczywiście zilustrowano odpowiednimi wstawkami z serialu - a konkretnie serialu "Star Trek: Next Generation" - zatem Marek Belka miałby objąć posadę Geordi'ego LaForge'a. Zaakcentowano także postać Worfa, jak wyjaśnił prowadzący, jako paralelę tego, że Belka podobnie jak Klingoni był kiedyś wrogiem, a obecnie przyjacielem.
Skoro więc doszukujemy się takich analogii, bierzmy porównanie z całym dobrodziejstwem inwentarza. Warto choćby wspomnieć, że LaForge poza tym, że świetnie zna się na technice jest także niewidomy i czarnoskóry - co może być cienką aluzję, iż Platforma wybierając Belkę na nadzieję na pewne sprawy. Na przykład na to, że jako szef NBP "na trudne czasy" wykona swoją robotę - na zasadzie "murzyn zrobił swoje" - a potem się go jakoś usunie, ale zmarginalizuje. Albo też na to, iż przymknie oko na niektóre finansowe akrobacje rządu - wystarczy zdjąć VISOR i "być małomównym". Trzeba jednak przypomnieć, że Geordi mimo niesprawnych oczu widzi dużo lepiej niż normalny człowiek i PO się może tu przejechać.
Ponadto prowadzący wspomniał także, że bardziej odpowiadałby mu mechanik z oryginalnej serii, jako że odgrywał na statku większą rolę. Coś w tym jest, Montgomery Scott znany był z ze swoich umiejętności i oddania dla statku - tu: polskiej gospodarki. Dorobił się nawet ksywki "cudotwórca", a polski budżet faktycznie może niedługo potrzebować takiego swoistego cudu. Belka zresztą nawet zakreślił w pewien sposób metodę jaką zastosuje: chciał, by rząd nie wliczał zysku NBP do budżetu, bo jest niepewny, a gdy już go dostanie to może te extra pieniądze traktować choćby jako mannę z nieba. Widać tu pewną analogię z metodą Scotty'ego, by każdy planowany termin naprawy mnożyć przez cztery - a kapitan otrzymując sprawny statek grubo przed terminem za darowany czas dziękuje oczywiście mechanikowi. Scotty gościł i na tym nowszym Enterprise, doszło więc do spotkania naszych dwóch mechaników, choć ostatecznie skupił się "na zielonym"... ;-)
To tyle jeśli chodzi o głównych mechaników wspomnianych w materiale. :)
Brakuje jednak - tym bardziej, biorąc pod uwagę, że o finanse chodzi - głównych finansistów Star Treka czyli Ferengi (najlepiej ukazanych w serii Deep Space Nine). I tu również znalazłby się mechanik - i to nie tylko standardowy mechanik finansjery - Wielki Nagus, ale także i autentyczny mechanik - pasujący do pierwotnych założeń porównania. Wielki Nagus, najlepszy i najbardziej sprawny w pozyskiwaniu funduszy odpada - przeprowadził w pewnym sensie małą rewolucję światopoglądową w drapieżnym kapitalizmie świata Ferengi, a wszak Belka zapowiadał "brak rewolucji. Pozostaje nam zatem Rom, nieco "powolny" brat Quarka. W pewnym sensie również funkcjonuje on na granicy dwóch światów - Federacji i Ferengi, trochę jak ów lewicowy Belka w PO-wskim otoczeniu, ale jednak jest tu pewien feler - Rom świetnie zna się na urządzeniach mechanicznych, ale zupełnie "nie ma uszu" do zarabiania.
A czy Belka ma do zarabiania uszy? Przysłowie mówi, że są sytuacje, w których i ściany uszy miewają, dlaczego więc i nie "belka"...
PS. Skoro Rom/Belka ma być również istotnym elementem przechodzenia na Euro, to może od razu przejdźmy z naszego złotego na walutę Ferengi - złote latinum. ;-)
Licznik PageViews: 29738
