Jak donoszą media Parlament Europejski obchodzi dzisiaj Dzień lodów kręconych ręcznie. Jest to stosunkowo nowe "święto", gdyż pierwszy raz pojawiło się w 2009 roku (por. lista konferencji prasowych). Ogólnie mówiąc, jest to impreza sponsorowana przez lobbystów związanych z przemysłem lodziarskim, a jej główną częścią jest degustacja lodów przygotowanych przez najlepszych włoskich producentów.
Jak by nie patrzeć zamiłowanie polityków do lodów, czy nawet samego przysłowiowego kręcenia lodów jest dość znane. Przekonujemy się o tym raz po raz, gdy wybuchają kolejne afery, jednak to w 2007 nazwisko pewnej posłanki, Beaty Sawickiej na trwałe weszło do historii jako posłanki "od kręcenia lodów". Czyżby teraz na opinię "lodziarzy" miał pracować cały Parlament Europejski?...
Kręcenie lodów zapewne nie obce jest posłom z Brukseli i Strasburga, wróćmy więc do Parlamentu Europejskiego. Jak mawiają posłowie-weterani o Dniu Kręcenia Lodów, "każdą okazję można wykorzystać na zorganizowanie dobrej zabawy". Najwyraźniej jednak, gdy przychodzi zabrać głos w sprawie poważnej chowają głowę w piasek. Tymczasem już tydzień po pierwszym "dniu lodziarzy" w tym samym Parlamencie Europejskim, tak skorym do ustanawiania świąt i uroczystości odrzucił propozycję uhonorowania rotmistrza Witolda Pileckiego poprzez uczynienie dnia 25 maja (rocznicy jego śmierci) Europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. O sprawie pisała również na S24 posłanka Hanna Foltyn-Kubicka oraz Michał Tyrpa, pomysłodawca akcji "Przypomnijmy o Rotmistrzu".
Niedawno dowiedzieliśmy się, że sprawa rotmistrza Pileckiego wróci do europarlamentu z inicjatywy posła PiS do PE Tomasza Poręby, którego projekt opracowany wspólnie z Markiem Migalskim uzyskał jednomyślne poparcie całej Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Miejmy nadzieję, że europarlamentarzyści tym razem zajmą się nie tylko kręceniem lodów...
Licznik PageViews: 24875